Jest wiele wydarzeń w dziejach naszej planety, które dla nas, potomnych nie zostały zapisane w kronikach. Wokół tych wydarzeń osnutych tajemnicą, krążą dziesiątki opowiadań, baśni i podań. Nie wszystko może być na trwałe zapisane. Budowle niszczeją, rozsypują się pozostawiając po sobie popiół. To, czego nie dokonały żywioły zostanie zniszczone przez upływ lat lecz największą siłę posiada moc słowa. Wielkie zbiory pism ulegną zniszczeniu przez pożar. Czego nie zniszczy woda dokonają bakterie.

Gdzie leżała mistyczna Atlantyda? Wyruszamy w poszukiwaniu odpowiedzi.

A legendy przeżyją największe katastrofy i żywioły. Powtarzane z ust do ust przetrwają tysiące lat i to czasem w formie niezmienionej.

Zdarzenia, katastrofy, dzieje ludzi na niej żyjących zapisywane są na korpusie energetycznym Ziemi. Tak jak człowiek posiada swój kręgosłup energetyczny, swoją dyskietkę, tak Ziemia posiada zapis wszystkiego, co wydarzyło się na jej powierzchni. Jako twór inteligentny posiada zapis wszystkich zdarzeń, stworzeń, roślin itd. Dla Ziemi czas przeszły i przyszły płynie jednocześnie z czasem teraźniejszym i chociaż tego jeszcze nie możemy udowodnić i zrozumieć, ma to logiczny sens. Zdarzenia, które raz zostały zapisane na dyskietce „Ziemia“ nie mogą ulec nigdy zniszczeniu. Trudność polega na znalezieniu odpowiedniego klucza do dyskietki i odtworzenia tych zdarzeń. Przeciętny człowiek nie przypuszcza nawet, że to, co zostało fizycznie zniszczone, istnieje na trwałe wpisane w energię Ziemi i na orbitach mózgowych istot, które zbierały te informacje i w każdej chwili mogą one te informacje nam udostępnić. Potrzebny jest tylko klucz. Aby otworzyć komputer i „wejść“ na programy trzeba znać kod, inaczej nie dotrzemy do wiadomości w nim zgromadzonych. Przejdźmy zatem do opisu tajemnic Atlantydy.

Atlantyda żyje obecnie w sercach ludzi z terenu Meksyku (Indianie Chiapas), ludzi z Afryki i z Azji. Można umiejscowić ją w Grecji i na Cyprze. Ślady działalności ludzi z Atlantydy można znaleźć na wyspach tak na Morzu Śródziemnym jak i na Oceanie Atlantyckim, na Morzu Egejskim i Morzu Północnym. Ludzie z Atlantydy żyją w genach ludzi obecnie zamieszkujących Europę. Żyje ona obecnie w sercach ludzi, którzy opuścili małą wyspę i dali początek wielu kulturom na Ziemi. W sercach tych ludzi zachowała się pamięć o ich pierwszej ojczyźnie. Nie możemy zapomnieć o wrażeniach, jakie zakodowały się w zetknięciu z naszą ojczyzną. Elżbieta Poll, znając ten kod, połączyła się z aniołem Platona. Platon, wybitny filozof grecki żyjący na przełomie V i IV wieku p.n.e., wspomniał w swoich dialogach o istnieniu cywilizacji, która uległa zniszczeniu. Ta wysoko technicznie rozwinięta cywilizacja spowodowała niekończące się dyskusje na temat jej położenia geograficznego i nagłego zniknięcia. Ponad prawie dwa tysiące lat sprzeczają się w tym temacie autorzy książek, naukowcy i podróżnicy. Czy możliwe jest aby po wielkiej cywilizacji pozostał maleńki ślad w rozprawie Platona, który dowiedział się o tej cywilizacji jeszcze za swoich czasów od Solona?

Ela przez trzydzieści lat śledziła wypowiedzi wielkich tego świata i ich argumenty na temat położenia Atlantydy lecz podawane namiary geograficzne Atlantydy nie pasowały do jej spostrzeżeń. Otóż Platon miał rację w tym sensie, iż podawał położenie Atlantydy na Oceanie Atlantyckim, lecz nie jest do końca to ścisłe. Atlantyda to tak naprawdę wyspa Okuyo leżąca blisko brzegu wielkiego lądu. Mieszkańcy tej wyspy nazywali ten ląd Dużą Ziemią. Wyspa leżała w Zatoce Meksykańskiej. Atlantyda była wyspą o nazwie Okuyo i była wielkości trochę mniejszej niż Jamajka.

Elżbieta nawiązała kontakt channelingowy z mieszkańcem tej wyspy.

Gdzie leżała twoja wyspa? – zapytała Ela trzymając w ręce ołówek przygotowany do rysowania. Mężczyzna zaczął dyktować.

- Okuyo to ptak bardzo ważny i czczony przez wszystkich mieszkańców naszej ziemi. Okuyo otrzymał od Boga Oyuko papiery zawierające wielką tajemnicę. Gość z Atlantydy ręką Eli rysował wielkiego ptaka, jaki przybył z nieba (chodzi zapewne o pozaziemski pojazd latający). Ptak był wielki i mógł pomieścić w sobie wiele ludzi. Na jego ciele zamiast piór miał podzielone przegrody, jakby oddzielne wejścia do wewnątrz. Trzy duże okrągłe otwory przypominały okna w samolocie. Elżbieta skojarzyła po wyglądzie ten obiekt z samolotem Concorde.

Mieszkaniec Atlantydy dyktował dalej:

-To jest ptak do lotów do boga, Bogowie przylatywali do nas z nieba na ptakach.

Nazywali je Ambajo / czytaj ambaho/. Te ptaki odbijały się od ziemi i odfruwały. (Tutaj mała dygresja- niech Państwo zaglądną do dzieła Phyllis Schlemmer pt. Jedyną planetą Ziemia, gdzie także jest mowa o Atlantydzie i samolotach jakie na niej latały). Samoloty te były wyposażane w baterie słoneczne tak jak domy mieszkańców wyspy. Następnie gość Elżbiety zaczął szkicować głowę wojownika ciężkiego, z hełmem na głowie, choć raczej podobnym do kasku astronautów jakie znamy obecnie. Następnie naszkicował twarz ich Boga- zwanego przez nich Oyuko. Bóg Oyuko ubrany był w skafander szczelnie okrywający jego ciało, na głowie miał okrągły hełm nieco inny niż ten, który namalowała wcześniej Ela.

- To był bóg, który przybywał i przenosił ludzi z jednej ziemi do innego miejsca w czasie snu. Nasza ziemia uciekała szybko i zostaliśmy przeniesieni przez Boga Oyuko, który był bardzo dobrym bogiem i przeniósł nas na wyspę obok dużej ziemi. Darował nam ziemię i budowle. Kiedy się obudziliśmy to było wszystko gotowe. Na naszej ziemi był wódz i panował porządek. Elizabeth Poll upierała się przy narysowaniu miejsca gdzie leżała wyspa darowana im przez boga.

- Zdumiona obserwowałam jak rysował dwie wielkie części Ameryki Północnej i Południowej i z wielką znajomością rzeczy bez wahania narysował rzekę, która obecnie nazywa się Rio Grande. Przy brzegu Meksyku narysował swoją ziemię, zaznaczył wokoło wyspy wodę i co najdziwniejsze rysował dalej. Świadczyło to o niezwykłej wiedzy na temat kontynentów i ich położenia. Namalował kilkoma ruchami fale obecnej Zatoki Meksykańskiej i ku mojemu zdziwieniu naszkicował wyspę leżącą blisko Meksyku. Następnie przycisnął silniej rękę Eli i wyćwiczonym ruchem narysował wyspę, na której żył. Napisał - Okuyo. To była niewątpliwie jego ojczyzna. Na wyspie naszkicował trzy duże punkty i napisał dużymi literami MAOS co znaczyło siłę utożsamiało trzy wulkany jakie znajdowały się na wyspie. Jego wyspa nie była zbytnio duża. Malował fale Zatoki Meksykańskiej i bardzo sprawnie jednym ruchem nie odrywając ołówka namalował Półwysep Jukatan. Południowa część wyspy Okuyo, zwanej przez Platona Atlantydą, kończyła się na wysokości miasta meksykańskiego Jalapa Enriquez a najdalej wysunięta część na północ leżała na wysokości miasta Aguas Calientes, lub poniżej miasta Tapico. Oyuko oznaczało dużą ziemię a zatem wyspa znajdowała się obok kontynentu Ameryki Północnej na wysokości Meksyku. Na wschód od wyspy leżał Półwysep Yucatan. Mój rysownik nazwał ten ląd Oyuko. Niech Państwo zwrócą uwagę na bardzo zbliżone brzmienie słów: Jukatan i Oyuko. Na północ od głównej wyspy naszkicował jedną dużą wyspę i cztery małe. Wyspy te leżały bardzo blisko i były ze sobą połączone. Napisał na największej z nich Sojo. Sojo oznaczało w języku tubylców pojazd wyglądem przypominający samolot śmigłowy z okresu II Wojny Światowej.

- Domyśliłam się, iż na tej wyspie lądowały samoloty stąd wzięła się ta sama nazwa dla wyspy i samolotu - stwierdziła Ela.
Co więcej w domach mieszkańców Okuyo powszechne były roboty gospodarcze.

W naszym języku nazwalibyśmy go po prostu robotem. Był to układ zasilany przez baterie słoneczne a pojemność baterii starczyła do pracy w pomieszczeniu.

- Co potrafił wykonywać? - zapytała Ela.

- Umiał grać, robił porządek, orientował się w pracy domowej i posiadał wiele cennych informacji o świecie- np. znał najazd na granicę od strony zachodniej.

- Kto najechał? – zapytała Ela.

-To byli wodzowie spośród naszego grona.

- Dlaczego napadli? – dociekała Ela.

- Część wojowników zbuntowała się i chciała samodzielnie rządzić.
Ich Bóg miał też swojego opiekuna, który towarzyszył mu w czasie odwiedzin wyspy i przeglądu swoich wojowników - wodzów.

W języku hiszpańskim słowo bay to znaczy koń. Narysował koło pojazdu i podpisał: bayo. Poprosiłam, aby narysował mały model i wtedy zorientowałam się, że to jest po prostu samochód. Spodobało mi się to określenie „opiekun boga“. Mimo, iż upłynęło trzynaście tysięcy lat od zasiedlenia wyspy poprzez przybyszów z kosmosu to słowo opiekun pozostało w słownictwie każdego współczesnego mężczyzny i do tej pory oznacza auto.

- Na wyspie sprawowałem władzę od boga. Dyktowała ta sama osoba, która rysowała tak dokładnie. – On przekazywał mi ważne informacje i stałem się jego sługą do wszystkiego. Bóg był dobry dla każdego z nas ale mimo to ludzie się go bali. Każdy mógł go oglądać jak sfruwał z nieba na ptaku i jak odfruwał z powrotem do nieba. I ja mogłem być z nim w niebie i fruwałem ptakiem. W środku ptak miał dużo boskich „przedmiotów“, których nie mogę opisać. To wszystko miało boskie znaczenie i nie rozumiałem nic z tego. Bóg spał jak wszyscy ludzie i kiedy był w ptaku zdejmował swoje boskie odzienie, był do nas trochę podobny. Miał białą skórę nigdzie u nas nie spotykaną, nie miał włosów i nie jadł tak jak my. W szacie był duży i lśniący a jak wyszedł z niej to był mały. Ale tylko ty znasz tę tajemnicę. Ludzie nigdy nie widzieli boga tak jak ja. Bóg przywoził nam wojowników, którzy uczyli nas jak należy budować domy i uprawiać ziemię.

Następnie do Elżbiety zgłosiła się kobieta z królewskiego rodu z wyspy Okuyo. Nazywam się Abaja /Abajo/ co znaczy Poemat Wodny.

-Na naszej ziemi był wódz Cojos to znaczyło, że był od orędzia i zbroi. Nasza ziemia była najpiękniejsza. Mieliśmy piękne źródła i słodką wodę. Piękne kwiaty i rośliny. Nasi ludzie byli dobrzy, posiadali moc i nauki otrzymane od boga. Wojownicy boga pouczali nas jak budować. Bogowie sfruwali do nas z nieba w ptakach i unosili naszych braci. To ja narysowałam tobie wodza przygotowanego do odlotu Amboho./ Amboho znaczy ten co potrafi latać, fruwać. Określa także wojownika, który fruwał/. Nasza ziemia była szczęśliwa. Ludzie pouczeni przez wojowników budowali piękne domy. W tym momencie Elizabeth Poll nagle została przeniesiona do tego czasu i mogła swoimi oczyma zobaczyć o czym mówiła kobieta. Jej skóra miała ciemny oliwkowy kolor. Była ubrana w długą tunikę, jaką później nosiły kobiety rzymskie. Na ramieniu duży metalowy złoty krążek jako broszka i na nim ptak czczony jako symbol lub godło wyspy. Miała długie, proste, fioletowo- czarne włosy. W tej sekundzie znajdowała się wraz z Elą na wzgórzu i spoglądała w dół na leżące poniżej budowle. Zobaczyłam cudowny krajobraz. Na przeplatanymi zielenią wzgórkami pobudowano olbrzymie pałace. Białe kolumny świeciły w słońcu i widziałam wyraźnie ich żłobkowanie i duże podstawy. Kolumny przy zwieńczeniach ozdobione były głowami węży i smoków ognistych. Z ich otwartych paszczy zionął ogień. Przypominały start współczesnej rakiety międzyplanetarnej. Sklepienia pałaców oparte były na przecinających się ostrych łukach. Budowle wykonane były wszystkie z białego kamienia, które układano misternie w mozaiki. Ażurowe ściany przypominały raczej białe robótki ręczne niż ciężkie budowle - opisuje Elzbieta. Każda budowla posiadała łuki lub koła jako ważne elementy ich konstrukcji. Ażurowość budowli świadczyła o gorącym klimacie. Elżbieta widziała kwiaty o wielkich kielichach bardzo podobne do kwiatów hibiskusa i drzewa o niespotykanych liściach.

-Nasi przodkowie byli wojownikami - dyktowała Eli kobieta.

Zostali przywiezieni przez boga na Ziemię. Razem z naszymi ojcami sfrunęli wojownicy i bogowie i mieli dzieci z naszymi kobietami. Wywodzimy się od boga, który przyfrunął ognistym ptaku. Nasza ziemia była mała i urodziło się dużo nowych ludzi - i stąd jak opisywała kobieta część ludzi przewieziono z Atlantydy na tereny pustynne a następnie na bardziej żyzne. Jeśli założymy, że ta cywilizacja żyła wcześniej około 11 tysięcy lat p.n.e. a stwierdzono, że w IV wieku p.n.e. ludzie na terenach Meksyku zamieszkiwali jeszcze w jaskiniach i posługiwali się prymitywnymi narzędziami, to skąd na wyspie Okuyo wzięła się informacja o innych kontynentach? Skąd mieszkańcy małej wyspy mogli wiedzieć co znajduje się za wielką wodą? W jaki sposób przepłynęli ocean? Wykorzystując drzewa rosnące na wyspie mogli budować małe łodzie by opłynąć swoją wyspę dookoła. Bez pomocy z zewnątrz nie byłaby możliwa ewakuacja tysięcy ludzi za wodę. Ludzie z wyspy Okuyo za namową swoich „bogów“ opuszczali swoją przeludnioną wyspę. Przesiedlając się na sąsiednie wyspy i pobliski ląd dali początek prehistorycznej kulturze na terenach Meksyku a także na terenie Afryki, Zachodnia Sahara. Wszystkie później powstałe budowle charakteryzuje monumentalność i wysoka kultura w dziedzinie zdobnictwa. Porównując piramidy budowane w Meksyku i w Egipcie III w p.n.e. dostrzegamy zaskakujące podobieństwo budowli. Na terenach dzisiejszego Meksyku dokąd przenieśli się Indianie z wyspy Okuyo spotykamy te same piramidy schodkowe i identyczne żłobkowania kolumn. Indianie z wyspy Okuyo otrzymali patent na budowę piramid i monumentalnych budowli od boga Oyuko już około 11 tysięcy lat p.n.e. To wojownicy uczyli ich jak należy konstruować te budowle. Nazwa Atlantyda powstała prawdopodobnie z opisu Solona, który wspomina o wyspie na Oceanie Atlantyckim. Wyspa ta jak donoszą jej mieszkańcy nazywała się Okuyo co oznaczało nazwę ptaka, który był na tej wyspie czczony i bezpośrednio od Boga Ayuko otrzymał ważne papiery. Słowo Okuyo ma drugie znaczenie i może oznaczać pismo lub znak.

Teraz dowiemy się wielu innych ciekawych rzeczy o historii powstania życia na Atlantydzie i Ziemi.

- Dlaczego przywieźliście ludzi na naszą Ziemię? - zapytała Ela Głównego Wodza Rozwoju i Siły na Planecie Pokoju.
- Pierwsze transporty ludzi zostały przygotowane na Ziemię w miejsce nazwane przez nas Gorącym Półwyspem. Była to wyprawa zorganizowana przez naszych wojowników. Oni dokonali już wcześniej przewozu ludzi, nie jest to pierwsza nasza wyprawa. Jak nazywa się ten półwysep teraz? - padło pytanie Eli.

- Yucatan, napisał bez trudu.- Dla nas był to znaczący punkt, podjął pisanie Główny Wódz dalej. - Na początku pobudowaliśmy tam nasze obozy i przesiedlaliśmy ludzi na pobliskie wyspy. Na Gorącym Półwyspie mieliśmy pierwotnie wielką bazę i tam ludzie przechodzili kwarantannę i pobyt umożliwiający im późniejszą pracę poza naszą kontrolą. Każdy z ludzi otrzymał pomoc. Pierwsze kilka pokoleń zdanych było na naszą całkowitą pomoc. Było to wielkie przedsięwzięcie na ogromną skalę. Nasze pojazdy przyjęły kurs na Ziemię i zaczęliśmy zasiedlanie waszej planety. Doskonale przygotowaną bazę wyposażyliśmy dodatkowo w urządzenia do kontroli i dalszego utrzymania ludzi na Ziemi. Transport odbywał się bez przeszkód i ludzie na początku znosili podróż dobrze. Trudności zaczęły się później już na samej Ziemi.

- Dlaczego zasiedlaliście właśnie Ziemię?

- Planeta waszego powstania jest zbliżona do Ziemi i panują tu doskonałe warunki dla rozwoju. Nasze zadanie polega na zasiedlaniu kosmosu ludźmi. Jeśli planeta osiągnie poziom odbioru człowieka to wówczas zaczyna się nasze zadanie zasiedlania. Nasza planeta XCCLL to wielkie kosmiczne laboratorium. Tak jak wy jesteśmy ludźmi, mamy sprecyzowane zadanie: opiekujemy się cywilizacjami, w początkowej fazie rozwoju. Wybraliśmy Gorący Półwysep Yucatan, był to dla nas dogodny punkt dla dalszego przesiedlania ludzi i odpowiadał klimatowi do jakiego zostali ludzie przyzwyczajeni na swojej planecie urodzenia. Waszą Ziemię Oyo mieliśmy pod kontrolą i kiedy dojrzała na przyjęcie człowieka, podjęliśmy się zadania przesiedlenia ludzi, na obcą ziemię do nieznanej galaktyki. Wódz dyktował Eli niesamowite informacje.

Wasz początek, wasze narodzenie odbywało się daleko od miejsca, które nazywacie Ziemią. W naszym języku Ziemia oznacza - bez nazwy, oddalona, na uboczu. My ją nazywamy Oyo - Oko. Przypomnij sobie naszą rozmowę, w której wyjaśniałem jak bóg Oyuko sfrunął na ziemię a razem z nim jego wojownicy i pomocnicy. Na Ziemi nie było budowli tylko skały i piasek. Wraz z Wodzem Głównym przylecieli w pierwszej kolejności wojownicy umiejący budować domy, później pisarze itd. Naszym zadaniem było przygotowanie bazy dla ludzi, których mieliśmy przywieźć na Ziemię. Przygotowania trwały długo a przywożenie sprzętu odbywało się etapami. Mimo, że nasze pojazdy były ogromne, nie mogliśmy zabrać wszystkich potrzebnych materiałów od razu. Nasi ludzie budowali w pierwszej kolejności magazyny dla sprzętu i pomieszczenia dla pierwszych wojowników. Naszym zadaniem było przygotowanie wyspy Okuyo i wysp sąsiednich dla pierwszych przesiedleńców. Pierwsi ludzie z „Laboratorium Boga“ przylecieli razem z nami w pierwszym roku naszej obecności na wyspie. Proces ukształtowania człowieka został przebadany i opracowany przez naszych naukowców w naszych laboratoriach Ela poprosiła o narysowanie takiego laboratorium.

NARODZINY POD KONTROLĄ.

Z rysunków, jakie wykonał Opiekun Ziemi wynika, że proces tworzenia człowieka był już dawno opracowany w laboratoriach naszych kosmicznych braci. Zapłodnienie jajeczka dokonywano w probówce. Wg opinii opiekuna było to zapłodnienie ponowne lub podwójne. Co oznaczała ta czynność? - zapytała Elizabeth, gdyż nie znamy takich określeń.

- Ponowne zapłodnienie oznaczało, że po raz drugi została zakodowana informacja genetyczna np. o barwie oczu, o włosach o możliwościach rozwoju biologicznego, o długości życia i odporności na choroby. W tym samym embrionie zaprogramowane są liczne cechy psychologiczne osób. W wasz system wprogramowano takie możliwości jak odporność na ból, strach i wiele innych cech potrzebnych wam do przetrwania w warunkach surowych bez obcej pomocy. Pomyślano, aby człowiek rozumny posiadał możliwości rozwoju i przetrwania tak długo jak pozwolą mu na to jego warunki środowiskowe. Zapłodnione jajeczka potrafimy długo przechowywać i do tych próbek ludzkich możemy dowolnie dopasować spreparowane wcześniej i przeanalizowane główne cechy organizmu ludzkiego. Nie otrzymaliśmy pozwolenia na ingerencję w wasz mózg. Nie osiągnęliśmy jeszcze możliwości kształtowania człowieka Homo Sapiens, którego mózg moglibyśmy dowolnie sterować poprzez nasze komputery. Jest to zabronione! Otrzymaliście możliwość samodzielnego myślenia bez naszej ingerencji. (Stąd planeta Ziemia jest określana mianem planety wolnej woli). Nasze doświadczenia kończą się na ukształtowaniu ciała i jego funkcji. Nie wolno nam ingerować w wasze myślenie i nie wolno wam nic narzucać. Musimy dostosować się do zarządzeń panujących w całym wszechświecie. Nierozwinięte prawidłowo organizmy ludzkie chronimy przed całkowitym wyniszczeniem. Możemy wam zapewnić i dostarczyć jak najlepszych rozwiązań biologicznych, aby gatunek ludzki mógł rozwijać się dalej i osiągnąć w przyszłości Galaktyki Środkowe.
To jest nasze główne zadanie i jesteśmy podporządkowani bardzo silnym prawom i bez zgody naszych organizatorów niczego nie możemy zmienić. Nad nami mamy władzę, która należy do Grupy Pojedynczych Sił na Planecie, XCCLL.

Kto należy do tej grupy? - zapytała Ela.

Do Grupy Sił Pojedynczych należą opiekunowie każdej galaktyki i nasz wódz, który nazwany jest Opiekunem Sił dla Rozwoju Ludzi.
Zadanie, jakie wykonują to zaludnianie, zasiedlanie ludźmi galaktyk na uboczu. Ich program jest ustalony i każde przekroczenie jest silnie karane. Jeśli wykonują swoją pracę niezgodnie z programem są przerzuceni z powrotem na planety na uboczu i tam rodzą się z kobiet opiekunek. Wtedy otrzymują pierwotne geny takie, jakie posiadają ludzie w pierwszych fazach rozwoju. Muszą przejść wszystkie fazy rozwoju człowieka, aby dowiedzieć się o nas jak najwięcej i tylko wtedy mogą powrócić na naszą planetę.

- Przekazujemy te informacje z powrotem dla Opiekuna Sił do Rozwoju Ludzi. Bardzo boimy się tej fazy i dlatego panuje wśród nas silne posłuszeństwo. Nasi ludzie przestrzegają prawa tu panujące i boją się wykroczyć poza normy. Wy jesteście dopiero w pierwszej fazie poznania waszego ciała i możliwości kształtowania człowieka. Jeśli badania nad powstaniem człowieka umkną waszej kontroli, będzie to dla was bardzo niebezpieczne. Tylko wysoko rozwinięte cywilizacje mogą dokonać tego eksperymentu pod ścisłą kontrolą wodzów. Nie wyobrażacie sobie, do jakiego zwyrodnienia ludzkości dojdzie, jeśli dopuszczone będą dalej wasze eksperymenty. Zanim zakończę powiem, że tylko zdyscyplinowani mogą podejmować ten eksperyment. Nie bierzecie pod uwagę ile istot ludzkich ulegnie zniszczeniu w laboratoriach zanim otrzymają ciało i wygląd Homo Sapiens.

Opiekun Ziemi wykonywał dalsze rysunki. W pomieszczeniu gdzie ustawiono szereg maszyn i komputerów grupa pięciu mężczyzn tzw., grupa rozwojowa czekała na narodziny. Nie programowano pojedynczych osób, proces ten dokonywano grupowo. Prawdopodobnie oszczędziło to kosztów, jeśli takie pojęcie znane było naszym kosmicznym ludziom. Oddzielnie mężczyźni i kobiety. Z rysunku można było wywnioskować, iż proces inkubacji prowadzony był do określonego punktu rozwoju. To, dlatego mimo podobnego ciała i tak samo rozwiniętych układów biologicznych jesteśmy tak bardzo zróżnicowani. Widocznie nasze systemy uczuciowe i nerwowe zostały oddzielnie skomponowane i w różnych warunkach lub na różnym poziomie rozwoju komórki, skoro porozumienie między mężczyzną i kobietą jest takie trudne, w wielu przypadkach niemożliwe.

PILOCI I WOJOWNICY.

- Mieliśmy wiele rodzajów ludzkich - dyktował Opiekun Ziemi. - Tych, których przywieźliśmy na Ziemię mieli ciemne włosy i oczy koloru brązowego. Inni jak my tzw., piloci i wojownicy odróżniali się jasnymi włosami i niebieskimi oczami.

-Skąd pochodzicie? - spytała Ela wodza. - Pochodzimy z Galaktyk Środkowych. Nowi ludzie urodzeni z kobiet na Ziemi mieli często oczy niebieskie i białe włosy, ich oczy mogły się zamykać. Ci, co pochodzili z planety XCCLL nie mieli w ogóle powiek, tylko czarne wysunięte gałki oczne. Na twarzy tych osób nie było zarostu, ich głowy były gładkie, tylko długie wystające uszy stanowiły element dekoracyjny. Otrzymywaliśmy nowe gatunki ludzkie poprzez badania i krzyżówki embrionalne. Stwierdziliśmy, że człowiek na Ziemi będzie potrzebował inną skórę niż nasza, inny też będzie układ czaszki a kości powinny być bardziej masywne od naszych.

Ludzie na planecie Oyo - Ziemia nie podróżują w pojazdach galaktycznych i w związku z tym nie noszą ubrań koniecznych do ochrony ciała przed promieniowaniem. Wasze głowy zdobią włosy, nasze hełmy ochronne. Ludziom na Ziemi zaprogramowaliśmy rozwój mięśni. W pierwszej fazie mieliśmy problemy z utrzymaniem i rozwojem mięśni, dlatego wraz z ludźmi przylecieli wojownicy i pomagali im w ciężkich pracach. Wasz wzrost i waga dostosowana jest do przyciągania sił grawitacyjnych na waszej planecie. Nasze wątłe ciała musiały być ubrane w skafandry, które my nazywaliśmy soyonga, ponieważ najczęściej takie skafandry ochronne nosili piloci soyo. Pilot na głowie nosił hełm do kontaktu z innymi pilotami. W hełmie były zainstalowane kody i bezpośrednie połączenie z Wodzem Głównym W nagłych wypadkach lub interwencjach w hełmie zainstalowano główne kody do natychmiastowych połączeń. Pilot w takim hełmie miał zakodowane wszystkie swoje zadania a w przypadku, kiedy musiał kierować pojazdem, w hełmie zapisane były główne zadania i zaznaczona trasa podróży. Hełm zasilany był w potrzebną energię do kierowania ludźmi i do regeneracji sił. Na głównym miejscu stawialiśmy bezpieczeństwo naszych wojowników i pilotów. Ludzie z naszej galaktyki byli bardzo dobrze przeszkoleni i dla nas bardzo cenni. Metoda, jaką opracowaliśmy, aby przystosować ludzi do waszej Ziemi kosztowała nas wiele wysiłków. Nie mogliśmy pozwolić, aby ludzie tu przywiezieni chorowali lub byli słabi. Nasz program zakładał w końcowej fazie, kiedy próby przystosowania człowieka do warunków Ziemi powiodą się, że będziecie rozmnażać się z pierwszych kobiet opiekunek.

Teraz opiszemy wizytę w domu Elżbiety przedstawicielki wysokiego rodu z Atlantydy. To naprawdę niesamowita historia.

ATLANTYDA, KOSMICZNA KOLONIA NA ZIEMI.

Nad okolicą domku Eli zapadł zmrok. W domu zjawiła się nagle kobieta.
- Ta kobieta, która ściąga teraz moje ciało, wie dobrze, że pozwoliłam jej na to resztkami mojej wolnej woli i tylko ona może zostać moim przewodnikiem po tej zapomnianej krainie utopionej na dnie oceanu, który pochłonął ludzkie marzenia i wydostał na powierzchnię wody tajemnicę zapisaną w kryształkach wody. Jak wszystko tak i ta materialna woda ma zapis wszystkiego, co wydarzyło się tamtego dnia. Nic nie przypominało, że woda pochłonie te piękne domy i ulice brukowane alabastrowym asfaltem. Kobieta stała przy mnie i zamyśliła się głęboko.

Kontakt z kobietą z Atlantydy powtarzał się każdego dnia. Przychodziła do Elżbiety, stawała w oknie i patrzyła ze smutkiem przez szyby. Na jej szyi wisiał amulet, to przynależność do wysokiego rodu. Pochodziła z plemienia ludzi w prostej linii od wielkich wodzów i jej dostojna sylwetka potwierdzała jej wysokie urodzenie. Każdy dzień przynosił nowe informacje na temat jej smutku spowodowanego utratą ojczyzny. W Elżbiecie znalazła dobrą słuchaczkę i nie przeszkadzało jej to, że sama jest już nieśmiertelna, a Ela ma fizyczne ciało i posiada przecież inne odczucia rzeczywistości. Nie mogła przecież swoim fizycznym ciałem przenikać przez szyby potrafiła i robiła z wielką gracją kobieta z Atlantydy. Ela postanowiła bez strachu pozostawić swoje ciało i przeszła z kobietą do jej krainy. Było to dla Elżbiety cudowne przeżycie.

- Uznałam ją za najlepszą moją przewodniczkę. Wiedziała wszystko o swojej ojczyźnie.

Powiedz mi o sobie - odezwała się Ela do niej .

- To nie jest tak jak myślisz - odezwała się i popatrzyła na mnie z wielkim wyrzutem. Jej twarz była lekko brązowa, na głowie miała ciemne włosy spięte z tyłu w kok i przepasane cienką wstążka koloru złota. Jej włosy połyskiwały i lśniły. Popatrzyła na mnie i zobaczyłam jej profil nosa. Miała długi nos, zaczynał się od czoła i wystawał. To nic, pomyślałam i tak sprawia wrażenie bardzo dystyngowanej kobiety. Z prawego ramienia zwisała cienka sukienka, poprzez prześwit materiału dostrzegłam jej ciemne i zaokrąglone ramię - opisuje Ela.

ATLANCI Z KOSMOSU.

Popatrzyła na swoją krainę i wyciągnęła przed siebie rękę. To moja ziemia, oznajmiła. Popatrzyłam w ślad za jej ręka i w dali zobaczyłam piękną jak koronki budowlę w promieniach zachodzącego słońca. Zakończenia budowli były ażurowe, lśniły a słońce potęgowało dodatkowo ich jasność.

To moja Ziemia - powtórzyła kobieta i z jej słów wynikało, że była władczynią swojej krainy. Budowle były ustawione w jednym szeregu i stanowiły duży kompleks zabudowań. W dali wystawała okrągła budowla zapewne było to obserwatorium. Koło niego dało się zauważyć doniosły budynek, mógł być to potężny dworzec do przyjmowania pasażerów przybywających z daleka, rodzaj dzisiejszego portu lotniczego. Zaskoczona tym widokiem zastanawiałam się jak mogli zbudować tak misternie wykonane budowle? Ażury na budynkach przypominały ornament roślinny i kiedy chciałam obejrzeć budynki z bliska, kobieta stanęła na przeciw mnie i powiedziała: - nasze domy są zbudowane na wzór domów z naszej ojczyzny.

Czy Atlantyda nie była twoją ojczyzną? - zadała pytanie Ela.

Kobieta wypowiedziała słowa, których Elżbieta nie mogła zrozumieć.
Poza moją Ziemią mamy jeszcze w pamięci nasze miasta zawieszone w kosmosie- oznajmiła kobieta. Teraz wiesz, że moja ojczyzna jest w kosmosie- powiedziała bardzo stanowczo. - To na wzór naszych kosmicznych domów zbudowaliśmy te domy. Skoro już wiesz to poznaj naszą drugą ojczyznę - dodała.

Czułam przez cały czas przed nią respekt i umiałam podporządkować się jej stylowi bycia. Była moim przewodnikiem, lecz czuła nade mną przewagę. Z jej ust wydobywały się piękne słowa na temat ludzi i kultury. Więcej nie chciała mi powiedzieć - stwierdziła Ela.

W naszej koloni panowała zgoda i harmonia i niektórzy z nas mieli swoje własne kolonie w przestrzeni kosmicznej, teraz pozostał nam tylko ten skrawek powierzchni. Postępowanie i zachowanie ludzi są inne, nasz rozwój podyktowało nam przeznaczenie. Poznaj jak można zachować swoje zwyczaje w granicach tego małego kraju. Ta wyspa jest teraz moją ojczyzną, a pochodzę z kosmicznej kolonii.

MIASTA POŁĄCZONE Z KOLONIAMI KOSMICZNYMI.

Naszą cywilizację zakończył wielki kataklizm, jesteśmy narodem przeznaczonym na zagładę jak wiele innych narodów na Twojej Ziemi- powiedziała jakby wiedziała co stanie się z naszą ziemią. - Nasz świat zniknął razem z naszymi budowlami, dodała. Kobieta zdawała sobie sprawę z tego, że jej ojczyzna została pochłonięta przez wodę i wulkany. W jej pamięci odżyło to tragiczne wspomnienie i ucichła na chwilę jakby chciała złożyć hołd wszystkim, którzy zginęli pod falami oceanu.

Tam w głębinach pozostały nasze wierzenia i nasze marzenia, dodała. -Twoje życie zawdzięczasz kosmicznym opiekunom - powiedziała i spojrzała na Elę.

- Poczułam jak jej energia przestaje oddziaływać na moje ciało i bez słowa rozpłynęła się w przestrzeni pokoju. Jeszcze falowała przez chwilę i jej miękka postać rozpływała się jak para wodna. Jej ciało tworzyło się z niczego i ta sama nicość wchłaniała je z powrotem - opisała Elżbieta koniec tej wspaniałej wizyty.

Nastał następny dzień i zbliżała się pora w której odwiedzała Elę kobieta z Atlantydy. - Teraz żałuję, że nie zapytałam jej o imię. W jakimś sensie budziła we mnie zbyt wiele respektu i nigdy bym się nie ośmieliła zapytać ją o imię. Po prostu nie wypadało - konkluduje Ela.

- W tej całej historii jest jeden punkt, który muszę sobie sama wyjaśnić. Jej postać przenikała przez szybę i nigdy nie zobaczyłam jak to się dzieje, że tak bez trudu wchodzi do mojego pokoju. Wiem jak to jest kiedy nagle energia wychodzi z fizycznego ciała. Mamy wtedy świadomość posiadania ciała, chociaż logika dyktuje nam, że w chwili eksterioryzacji nasze fizyczne ciało jest zupełnie nieważne i niepotrzebne. Zawsze chciałam zapytać osoby, które już nie żyły czy mają także odczucie posiadania fizycznego ciała? Nie śmiałam zapytać jej gdy zjawiła się ponownie. Jej wydłużona sylwetka stworzyła się sama, natychmiast i z niczego. Nie uprzedziła mnie żadnym dźwiękiem. Po prostu była obecna poza czasem, zjawiła się w tej chwili, tu!
Możemy przebywać w wielu miejscach równocześnie- powiedziała do Eli i zbliżyła się.

Najbardziej ciekawi mnie jak wyglądały wasze miasta? - konkretnie zapytała Elżbieta.

- Widziałam jak przez chwilę zawahała się, zastanowiła się, co powinna mi odpowiedzieć. Przez wielki plac przebiegała szeroka ulica wyłożona wyciętymi z marmuru kosmicznymi znakami. Na przeciwległej stronie zaczynały się mury, które broniły dostępu dla innych, mniej cywilizowanych ludzi. Każdy dom miał wielkie okna i posiadał wielkie pomieszczenie przeznaczone do gromadzenia kosmicznej energii. Akumulatory posiadali wszyscy mieszkańcy. Nasze miasta były wyjątkowo czyste i zadbane. Budowaliśmy je przy pomocy ludzi zasłużonych na innych planetach. Z naszych miast prowadziły szlaki w głąb kosmosu. Lataliśmy do innych, lepiej zorganizowanych społeczeństw w kosmosie. Miałam bezpośredni kontakt z kosmicznym miastem przez specjalnie zainstalowane urządzenia do kontaktu między innymi koloniami w kosmosie. Opowiem tobie o tej nieziemskiej przestrzeni. To był przepiękny kraj, powielony na innych planetach. Oni, (kosmici) potrafili budować wspaniałe kolonie.

Oni to znaczy kto? - zapytała Ela.

- Oni są moimi kosmicznymi braćmi, dodała i przestała dyktować. Kobieta zniknęła, a wyobraźnia Eli zaczęła przywoływać obrazy przecudownej, białej krainy z szerokimi ulicami z białego marmuru, z komunikacją między kosmicznymi platformami i z koloniami w kosmosie. Marzyła i uświadomiła sobie, że przecież to wszystko było materialne i egzystowało naprawdę na planecie, na której teraz mieszkamy. To sprawiło, że poczułam się dowartościowana tym, że jednak możliwe były kontakty kosmitów z fizycznymi ludźmi i że kosmici to także ludzie. Uświadomiłam sobie, że mam do czynienia z fizycznymi ludźmi. Po śmierci żyjemy jako ludzie w energetycznych ciałach, lepiej dostosowanych do tej pozornie fizycznej rzeczywistości, a gdzieś tam na podobnych jak Ziemia planetach żyją sobie ludzie, którzy mają tak samo jak my fizyczne ciała. Kłopoty w tym, że nie możemy się spotkać. Teraz Elżbieta doszła do niesamowitej konkluzji, tłumaczącej te spotkania.

I tu powróciła myśl, która towarzyszy mi często i powraca jak bumerang przy tego rodzaju spekulacjach. Mam takie odczucie, że kobieta z którą teraz rozmawiałam to jestem ja! Dlaczego przychodziła do Elżbiety? Bardzo mało mówiła ale jej przeżycia zapisane były w jakiś sposób w mózgu Eli.
Dlaczego tak dobrze rozumiem ją i odczuwam to samo, co ona czuje?

- Z chwilą pojawienia się tej kobiety zaczyna uaktywniać się we mnie niezastąpiona niczym tęsknota za tamtymi domami, zaczynam odczuwać atmosferę tamtego dnia. Czy ta kobieta jest mną? Powraca to retoryczne pytanie i coraz więcej widzę obrazów z tego kraju. Czasami mam odczucie, że widzę swój biały dom z wielkimi ażurowymi krużgankami, przechodzę do innego pokoju, na dysku zaprogramowałam właśnie rozmowę z jakimś mężczyzną, który zamieszkał w wielkim pojeździe i teraz przesyła mi kolejne podziękowania za przekazanie kwiatów z Ziemi. To wszystko staje się bardzo realne. Teraz siedzę na powietrzu i spoglądam w przestrzeń. Widzę wiele kolorowych pojazdów, które zatrzymują się z dala od mojego domu i kierują swój lot w kierunku kosmicznych budowli, z którymi mam ciągłą łączność. Za moim domem widzę wielką stację, która nadaje informacje przez głośniki kierunkowe. Anteny na domach przystosowane są do odbioru informacji o przejazdach pojazdów w konkretnych korytarzach. Wiem już.

Ta kobieta to moje powielone reinkarnacyjne ciało. Zjawiła się aby przypomnieć mi o moim przeznaczeniu, które dokonuje się teraz przez kontakt z moim poprzednim wcieleniem. Została przesłana jako hologram tamtych czasów, po to abym przypomniała sobie moje przeznaczenie. Tym przeznaczeniem jest poznanie prawdy o przeszłości lądu, który zniknął z powierzchni Ziemi i pozostał na zawsze zatopiony w oceanie. Ten krajobraz przestał istnieć na zawsze.

DLACZEGO ZGINĘŁA ATLANTYDA?

Dowiemy się tutaj jaka była przyczyna katastrofy Atlantydy. Dyktuje mężczyzna z wysokiego rodu z Atlantydy.

- Teraz poznasz całą prawdę. Ten ląd wyznaczony był przez kosmiczne dowództwo, które zamieszkiwało planety podobne do Twojej, dyktował teraz męski głos. Dostali rozkaz zasiedlenia na Ziemi ludzi ze swojej krainy. Każda rodzina musiała wyrazić zgodę na wysłanie na Ziemię kilku osób i tak powstawała duża grupa ludzi, którzy zostali przewiezieni w rejon Zatoki Meksykańskiej. Ten teren w pierwszej kolejności nadawał się do zorganizowania tam miast na wzór kosmicznych kolonii. Przeznaczeniem tych ludzi było rozwijać się i kierować innymi ludźmi. Pozostawili swoje budowle i zaczęli budować na wzór swoich domów budowle na Ziemi. Każdy otrzymał piękny dom i kiedy ukończono miasta, pomocnicy z kosmosu zwani kosmicznymi dowódcami, pozostawili ludzi na Ziemi. Kontakt z nimi był utrzymany przez wiele kolejnych pokoleń: dzieci urodzone na Ziemi przejmowały instrukcje i zostały poinformowane o swoim pochodzeniu. Kosmiczne urządzenia zastąpiono wielkimi kosztownymi urządzeniami z pobliskich platform i ludzie mogli pod kierunkiem innych bardziej doświadczonych kosmitów prowadzić dalsze badania. Kierunek ich badań był zaprojektowany przez wiodące kosmiczne grupy do spraw przesiedlenia. Na kosmicznych platformach zastąpiono wiele ludzi robotami tak, że o wielkości platform decydowały właśnie roboty. Konstruktorzy z kosmosu przestali się martwić o rozwój i rozmnażanie ludzi. Na Wyspie budowano piękne domy na wzór domów z ich pierwszej ojczyzny i kiedy zastąpiono ludzi maszynami kolejne pokolenia miały coraz większy standard życia. Wykorzystano najnowsze wynalazki i na wyspie przeprowadzano doświadczenia.

Kolejnym wydarzeniem było wybudowanie wielkiej elektrowni na kosmiczną energię. To zapoczątkowało inny etap w społeczności tych ludzi. Przez wyspę przechodziły wielkie kosmiczne szlaki i na wyspie lądowały kosmiczne promy. Przywoziły sprzęt i kosmitów, którzy prowadzili doświadczenia i dokonywali pomiarów ludzi oraz kierowali ich życiem. Na wodach obecnej Zatoki Meksykańskiej wybudowano podwodny kanał, prowadzący do podwodnego miasta. Tam skupiały się kosmiczne ośrodki i upowszechniano wiedzę. Pod wodą zbudowano wielkie miasta, do których prowadziły olbrzymie tunele. Kosmici zaczęli w tym czasie porządkować planetę i korzystać z naturalnych surowców. Na środku oceanu wybudowali podwodną wyrzutnię do startu rakiet. Ten teren był wyjątkowo strzeżony i nikt z ludzi nie mógł się tam zbliżać. Zbudowano więcej podwodnych miast, w których dokonywano doświadczeń. Kolejne próby w zakresie budowy miast zostały przerwane na skutek występujących silnych prądów. Wielkim odkryciem było wykorzystanie energii powstałej z obrotu planety. Korzystano z niej i przesyłano do kosmicznych baz zainstalowanych na platformach. To wielkie odkrycie naukowe wpłynęło na ich decyzję przeniesienia swoich baz z orbit dookoła ziemskich na inne planety. Część z nich pozostała i kierowała podwodnymi miastami. (W głębinach Oceanu Atlantyckiego znajdują się resztki tych miast, podwodne kanały i mury zostały sfotografowane przez amerykańską sondę, NASA potwierdza, iż w rejonie zatoki Meksykańskiej sfotografowano dziwne konstrukcje). Na terenie Zatoki Meksykańskiej doszło do wielkiej katastrofy wywołanej przez budowę kolejnego miasta, doszło do wielkiego wybuchu. Na dnie oceanu wytworzyło się zbyt wysokie ciśnienie. Z wulkanów zaczęła płynąć gorąca lawa. To zostało zauważone i kosmici przenieśli swoje laboratoria w głąb lądu, tam kierowali zdalnie wybuchami wulkanów. Te próby doprowadziły do silnego trzęsienia Ziemi. Mieszkańcy wyspy odczuli wielki strach, że ponowią się trzęsienia, a wulkany ponowią swoją aktywność. Kosmiczne bazy przeniesiono na inne kontynenty, bardziej bezpieczne, a podwodne miasta zostały przeznaczone do eksperymentu. Wywoływano sztuczne trzęsienia Ziemi i poprzez specjalne efekty sprawdzano wytrzymałość materiałów na ciśnienie wody. Wtedy na ląd wtargnęły wielkie fale i pozostawiły spustoszenie. Przy pomocy wielkich maszyn latających, przewieziono ludzi w bezpieczne miejsca. Większość ludzi została uratowana przed żywiołem. Ten opis pochodzi z kronik zamieszczonych w stacjach kosmicznych na kosztownych urządzeniach.

Co rozumiesz pod tym terminem „kosztowne urządzenia”- zapytała Ela.

To są pozaziemskie wielkie urządzenia do rejestrowania wszystkich zaburzeń jakie powstały w dziejach Ziemi. Prowadzone doświadczenia są rejestrowane i zapisywane przez kontakt z mózgami ludzi. Na orbitach mózgu są czujniki, gdzie znakuje się odpowiednie informacje, służące przeprowadzaniu eksperymentów, na które zgodzili się mieszkańcy Atlantydy.

Zaprezentowaliśmy tutaj opis wydarzeń jakie rozegrały się na tajemniczej wyspie, której nie ma już w naszym czasie, ale o której pamięć nie zaginęła, i co więcej być może w ciągu nadchodzących zmian, jakie czekają Ziemię przed rokiem 2012, Ziemia odsłoni swe tajemnice.

Serwis ”NPN”.